- Hej mordeczko, udało mi się już naprawić wszystko co było do zrobienia w rowerze. Jest full gotowy do jazdy - Damian wszedł z podwórka z powrotem do mojego domu.
Mm, był mega spocony, jego opalona klata i plecy aż się świeciły. Był też trochę czerwony od ostrego lipcowego słońca. Miał na sobie zajebiste czerwone szorty i szare najeczki. Nie powiem, mi też zrobiło się nieco bardziej gorąco.
- No no, wielkie dzięki mordo za pomoc. Co ja bym bez ciebie zrobił w tym względzie. Super mieć takiego sąsiada. Może jakieś piwerko przy ładnej niedzieli?
- Ano jasne, dawaj - odpowiedział Damian z nieukrywanym zadowoleniem - Mojej Natalii nie ma aż do wieczora, to nie będzie mi zrzędzić czemu znowu piwo, haha.
- No tak to już jest z babami, cóż poradzić - odparłem żartobliwie i przyniosłem z lodówki po butelce zimnego browara. Warka Strong, ogólnie nawet ujdzie i spoko wchodzi.
25-latek zdjął adiki, wcześniej pytając czy to nie robi mi problemu, odsłaniając swoje piękne duże giry i rozkładając się wygodnie na kanapie przed telewizorem. Mmm, ten drechol niesamowicie na mnie działał. I jeszcze codziennie mogłem go widzieć. Doszedł do mnie też mocno spocony aromat jego gir, który mocno na mnie podziałał.
Miałem półnagiego samca alfa naprzeciw siebie i to prawie wszystko czego było mi dziś trzeba dla dobrego humoru. Kolejne piwka wchodziły jak woda, a gadka kleiła się jak nigdy.
Po którymś mocnym piwie, chyba piątym czy szóstym, uruchomił się w nim w końcu taki bardziej "ciepły ziomuś". Był już wyraźnie nieco wstawiony i nagle usiadł tuż koło mnie na kanapie, obejmując mnie z tyłu ramieniem.