poniedziałek, 17 stycznia 2022

Napad na przystanku... z przyjemnym zakończeniem [Opowiadanie gay]




Była 3:30 w niedzielę. Bemowo, obrzeża Warszawy. Damian uznał że było miło, ale czas już wracać z imienin swojej kumpeli do domu. Na szczęście po drugiej stronie ulicy był przystanek autobusowy z bezpośrednim nocnym autobusem do domu, jeżdżącym co godzinę.

Na ulicy totalnie pusto, nie przejeżdżał tamtędy nawet pojedynczy samochód. Przechodniów też praktycznie w ogóle.

W sumie nic dziwnego, była zima a temperatura była tylko lekko powyżej 0. Mimo chłodu, nieco podchmielony 27-latek szedł na przystanek w dobrym humorze. Miał ze sobą spory plecak, gdyż na domówce bawił się trochę w DJa i miał ze sobą niezłego laptopa, kontroler i parę kosztownych gadżetów.

Z daleka zwrócił jego uwagę młodzik stojący na przystanku. Taki koło 18 czy może 19 lat. Z 180cm wzrostu, głowa ogolona na łyso, dresowe spodnie, ładne szare TNki na nogach. Mm taka nawet fajna patola, było na czym zawiesić oko, mimo że gostek też w grubej granatowej kurtce.

Gościu okazał się jednak mocno ofensywny i nie spodobało mu się spojrzenie Damiana.

- Co się gapisz typie? Chcesz coś kurwa? - zapytał dresik szukając zaczepki

- Ee, hola hola. Wycziluj trochę.

- Nie będziesz mi kurwa mówił co mam robić.

- Koleś, luz, nic od ciebie nie chcę - Damian próbował nieco uspokoić sytuację

- Ta kurwa, gapisz się jakbyś coś chciał. Wyskakuj lepiej z tego co masz w plecaku bo pożałujesz!

Młody miał na imię Maciek. Większość życia przesiedział w poprawczakach i innych tego typu ośrodkach. Nie widział dla siebie specjalnych perspektyw, a kogoś tak z czegoś okraść to był czasem spoko hajs na kolejny miesiąc lub dłużej.

- Ej ej, wyluzuj, nie masz pojęcia z kim gadasz.

- Co kurwa, z sułtanem Brunei może? Nikogo tu nie ma w okolicy, nikt ci nie pomoże!

Maciek z satysfakcją w oczach, szybkim ruchem wyciągnął z kieszeni mały nóż i zaczął nim wymachiwać przed oczami Damiana.

- Wyskakujesz grzecznie z tego co masz w plecaku albo będzie z tobą źle! - zdesperowany nastolatek groził dalej nożem...

Ale nie minęło nawet 10 sekund, gdy zręcznym ruchem Damian obezwładnił młodzika, wytrącając mu nóż z ręki - i totalnie zdezorientowanego i zaskoczonego powalił go na chodnik głową do dołu.

- Nie wiesz na kogo trafiłeś cwelu! Myślisz że ja taki pierwszy lepszy do skrojenia??? To się grubo myliłeś!

Mężczyzna boleśnie wykręcał młodzikowi ręce, tak że ten aż jęknął z bólu.

- I co teraz?? Błagaj o przebaczenie to może cię łaskawie zostawię!

- Pierdol się chuju! - Maciek uniósł się honorem i ani myślał uznawać swojej słabości

Damian wkurzył się jeszcze bardziej, ale jednocześnie musiał przyznać, że ten młody, szczupły dresik bardzo go podniecał. Wpadł więc na kreatywny pomysł wykorzystania całej sytuacji...

- Chciałbyś żeby to się skończyło na tym etapie co nie?? Nic z tego. Nie wywiniesz mi się. Całe życie trenowałem sztuki walki więc co byś nie robił, i tak będzie po tobie.

- Daj mi już spokój.... Czego jeszcze chcesz?! - Maciek był w coraz większej histerii

Damian siłą zaciągnął go za żywopłot przy przystanku. Dalej przez kilka drzewek i znaleźli się na kawałku trawy, totalnie oddzielonej od wszystkich. Co prawda niedaleko był blok, ale widok zasłaniały kolejne wysokie krzaki. Docierało tam jednak jeszcze trochę światło z latarni, dzięki czemu Damian mógł w pełni podziwiać wygląd dresika. O tak... dookoła ani żywej duszy na ulicy.

- Spróbuj tylko pisnąć czy głośniej się odezwać to serio pożałujesz! Wyskakuj z ciuchów. No już!

- Ale... - dresik przestał być kozakiem i znowu próbował się wyrywać z mocnego uścisku Damiana co było prawie niemożliwe. Na chwilę wydawało się że w dalszej szamotaninie prawie udało mu się wyrwać...

- Nie masz ze mną najmniejszych szans! - powiedział Damian poirytowany i jako zawsze przygotowany do ciężkich sytuacji, psiknął młodzikowi gazem pieprzowym prosto w oczy, totalnie kończąc w nim jakąkolwiek wolę walki.

- O kurwa.... Ale piecze....

- Może to cię coś nauczy szmato! A moją szmatą to dosłownie jeszcze zaraz będziesz!

Maciek klęczał na trawie, a Damian zerwał z niego kurtkę, bluzę i koszulkę, odsłaniając ładne, szczupłe opalone ciałko. Fajny szczupły dresik, dokładnie taki w typie Damiana.

- No już, odsłaniaj dupę. Dresy w dół!

Dresik posłusznie spełnił prośbę starszego chłopaka, a ten nie mógł wyjść z podziwu jaki ma przed sobą ładny okaz dresika. Rzadko kiedy jest okazja obcować z takim niegrzecznym heterykiem... Taki lekko wysportowany, ładna młoda klata, mięśnie na brzuchu, no i zajebiste plecy.