Był zajebiście upalny dzień. W całym mieszkaniu bardzo gorąco, tak że wiatraki nie pomagały, a pot lał się ze mnie strumieniami.
Rozsiadłem się wygodnie na kanapie z nogami na stoliku przede mną i grałem w grę na konsoli. Jako że było wykurwiście ciepło, to zdjąłem z siebie całe ubranie i zostawiłem jedynie białe soxy i swoje ulubione szare TNy, które kisiłem dla swojego cwela.
Przyniósł mi właśnie zimnego drinka. Mmm, whisky z colą to jest to. Stanął przede mną, też nagi i nie mógł oderwać wzroku od mojego opalonego ciała i pięknych adików.
- Pałka ci znowu ładnie zesztywniała, jaram cię kurwo, co nie?
- Panie, wszystko mnie w tobie jara. Giry 47, piękna klata, krótko ostrzyżone włosy, owłosione nogi, duże jaja, długi kutas... No i masz 27 lat, idealny wiek na mojego pana.
- Dobra dobra, daruj sobie te wyliczanie. A propo jaj, to wylizuj mi wora bo też mi się spocił.
- Dziękuję, już się biorę do dzieła... Trzymasz mnie takiego nakręconego... Mogę liczyć że dzisiaj mnie wykorzystasz swoim dużym chujem?
- Jak będzie mi się chciało to tak.
Tomek, bo tak miał na imię mój 21-letni tymczasowy cwel, zabrał się do roboty i śliskim językiem polerował mi całą mosznę, co jakiś czas biorąc pojedyncze jądra do ust i lekko zasysając. Mmm, ciężko było mi się skupić na grze, więc włączyłem pauzę, przymknąłem oczy i rozkoszowałem się chwilą. Mi też chuj stanął twardo na baczność i nawet lekko się nakręciłem.
- Dobra, starczy. Zdejmuj mi te przepocone najcze i soxy z nóg i teraz będziesz wylizywał giry.
Natychmiast w pomieszczeniu rozniósł się intensywny zapach przepoconych skarpet, a Tomka podnieciło to do granic możliwości, który na zmianę zaczął upajać się aromatem z adików, brudnych soxów i moich stóp.
- Mmm, prawdziwy męski samiec. Z przyjemnością wyliżę swojemu Panu stopy.
- No to liż kurwo i nie gadaj tyle - ponagliłem go niecierpliwie
Długimi ruchami języka pieścił mi całe podeszwy stóp, tak jakby lizał wysokiego loda na patyku. O tak, to też przyjemny mały, wilgotny masaż. Nie ominął żadnego zakamarka i odrobiny jebiącego potu.
Następnie przytknąłem mu najcza do mordy i trzymałem go tak mocno przy jego ryju, że ledwo mógł oddychać. Zaczął dyszeć coraz głośniej i szybciej.
- Wąchaj kurwa, skoro chciałeś to masz cwelu!
Pomyślałem, że trochę się nad nim poznęcam. Rzuciłem go plecami na podłogę i tym razem przytknąłem mu soxa do nosa a drugiego wepchnąłem do ust.
- Żryj soxy swojego Pana! A spróbuj wyciągnąć z mordy to pożałujesz.
Z jego chuja ciągle leciały soki i był już nieźle mokry i lepki. Bardzo powoli przejeżdżałem ręką po jego chuju w górę i w dół, patrząc mu się prosto w oczy. Jego podniecenie było już skrajne, z racji tego że podobali mu się tacy bezwzględni skurwiele jak ja.
On też zresztą był fajne ciacho. Szczupły, też wyglądał dość męsko i miał przystojną mordę.
W pewnym momencie poczułem że zaczął cały drżeć, a jego próby jęków stały się głośniejsze.
- Cooo, już blisko? A zapomnij że przypadkiem pozwolę ci trysnąć.