Lubię osiedlowe, oldskulowe siłownie. Mam taką jedną dwa bloki obok. Nie jest najnowocześniejsza czy najpiękniejsza, ale ma swój zajebisty klimat. Tego gorącego lipcowego dnia akurat zepsuła się im klima, ale i tak nie powstrzymało mnie to od wykonania swojego regularnego workoutu.
Po prostu zdjąłem koszulkę i ćwiczyłem w samych szortach i adikach. O ile rozkładasz na sprzęcie ręcznik, to nikomu nie zrobi to żadnej różnicy. No, może poza 18-latkiem stojącym za ladą na wejściu. Syn właściciela. Zastępował akurat ojca w nadzorowaniu sytuacji na siłowni, przyjmowaniu płatności, sprzedawaniu odżywek, i tak dalej.
Często czułem jego wzrok na sobie. Udawałem, że nie zwracam na to uwagi i ćwiczyłem swoje, patrząc się w dal. Ale muszę przyznać że fajny młodzik. Taki, jacy mi się podobają. Podobnie wysoki jak ja, 190cm wzrostu, ale szczupły, akurat tak zbudowany żeby było widać już trochę mięśni. Nie powiem, jego sporcikowy styl z czapeczką z daszkiem, krótko ostrzyżonymi włosami, szortami i fajnymi halówkami na nogach bardzo mi się podobał.
Jego obecność zawsze wizualnie umilała mi trening. On też już mnie na pewno kojarzył po tylu razach na tej siłce, choć jeszcze nie mieliśmy okazji zamienić ani słowa poza zwykłym przywitaniem się.
Było gorąco i duszno, a ja byłem totalnie spocony i mokry. Totalnie lało się ze mnie, a opalona klata błyszczała mi w promieniach słońca. Przyszedłem dość późno i właśnie wyszedł właśnie ostatni ćwiczący poza mną, więc teraz pozwoliłem sobie na trochę głośniejsze sapanie przy wyciskaniu sztangi, bo mocne oddychanie czy stękanie nieco pomagały mi w ostatecznym podniesieniu coraz to większych ciężarów.
Nagle usłyszałem, jak młodzik zamyka główne drzwi na klucz. Oho, robi się ciekawie. Wysoki chłopak podszedł do mnie i bezpośrednio wypalił:
- Tylko my zostaliśmy na siłce. Wszyscy już wyszli a ja schowałem klucz. I tak przez 15 minut nikt inny już nie przyjdzie na trening.
- Aha, no to ciekawie. I czego oczekujesz? - zapytałem
- Stoi mi twardo. Od jakichś pół godziny aż boli mnie pała. Jarają mnie takie spocone byczki jak ty. Weźmiesz mnie ostro ze spustem w środku i wtedy cię wypuszczę.
- To trochę za mało. Nie jestem od spełniania czyichś fantazji bo mu się ot tak podoba - zaryzykowałem i zagrałem niedostępnego
- Jeszcze dostaniesz darmowy wstęp na rok. Zgwałć mnie jak szmatę. Wiem że tego chcesz od dawna. Widziałem twój profil na Grindzie i to jak się na mnie wiele razy patrzyłeś.
Młodzik nie wytrzymał już dłużej czekać. Nie dokończyłem już wyciskania sztangi na ławeczce. Chłopak zaczął niecierpliwie wylizywać pot z mojej klaty, kładąc szczególny nacisk na muskanie i lizanie moich sutów. Jednocześnie macał mi chuja przez spodenki... Zrobił się maksymalnie twardy w 15 sekund...
- Ale jesteś zajebiście spoconym ogierem....... Zruchaj mnie tą ogromną pałą..... - wyszeptał młodzik prosto do ucha, po czym szybko rozebrał się do naga, odsłaniając naprawdę całkiem całkiem młode ciałko. Apetyczny twinkowy sporcik. Taki towar to można zruchać...
Młody szybkim ruchem pociągnął za moje szorty i bokserki, chcąc zsunąć mi je na nogi i pomogłem mu lekko unosząc dupę z ławeczki.
- O kurwa. Ale masz ogromną, prostą pałę... Ruchaj mnie... Zerżniesz mnie dzisiaj jak ostatnią szmatę.... - wysyczał młodzik. Miał w oczach kurwiki i był podniecony na max. - Lubię takich byków nieco starszych ode mnie... 30 lat idealny ogier....
Skubany, był przygotowany i nasmarował sobie rowa żelem durexa i oczywiście nasmarował mi całą pałę, tak że było przyjemnie ślisko, po czym pewnym ruchem usiadł na moim chuju, nabijając się na niego aż po same jaja.... Ale zajebiście ciasna dziura... Ale taka że nawet nie było tak ciężko w nią wejść....
Młodzik jęknął z wrażenia, nie spodziewał się że moja pałka będzie tak długa, gruba i twarda... Ale dał radę usiąść na nim do samego końca. Po czym zaczął mnie ujeżdżać. Coraz to szybciej i szybciej.... Dupą plaskając o moje uda...
- O taaaak młody... Nabijaj się na niego.... O taaaak kurwa.... - syczałem z przyjemności, a mój oddech zrobił się głębszy... Ale dla mnie to było nieco za wolno i za lekko.
Rzuciłem go na plecy na twardą podłogę jak śmiecia, kazałem mu unieść zgięte nogi i wbiłem się w niego sam. Agresywnie i gwałtownie od przodu....