Mariusz był szalenie wkurwiony na swojego chłopaka. "Nie daruję mu tego." - zapalił się do zemsty. Zapalił fajka zdenerwowany i szybko obmyślił plan działania.
Po paru minutach otworzyły się drzwi klatki schodowej i z bloku wyszedł młody, przystojny dresik. To na pewno musiał być ten jego kochanek. Trzeba teraz tylko dobrze do niego zagadać i nie zjebać sprawy i będzie słodki rewanż.
- Hej, poczekaj chwilę, chciałbym zamienić z tobą kilka zdań jeśli pozwolisz. - zagaił rozmowę Mariusz. Chodźmy na klatkę, pogadamy chwilę.
- A kim to ty jesteś? Znasz mnie skądś czy co? - zapytał Kamil
- Nie, nie znamy się. Ale wnioskuję że prawdopodobnie byłeś teraz u mnie w mieszkaniu.
- U ciebie? Co ty kurwa gadasz. Człowieku, daj mi spokój, nie mam czasu na jakieś głupie rozmowy.
- No jestem pewien że byłeś. Słyszałem "interesujące" odgłosy dochodzące z mojej sypialni, bo okno nie było zbyt dobrze domknięte...
- Eeee, że co?... O kurwa nieźle... Ja lepiej sobie stąd pójdę. - odparł zaszokowany Kamil i zaczął powoli iść w swoją stronę.
- Nie, zaczekaj. Nie jestem zły na ciebie, to nie twoja wina że nie wiedziałeś że Adam ma chłopaka. - Mariusz zaszedł mu drogę i starał się kontynuować rozmowę.
- Ja nie chcę się wpierdalać w cudze związki i jakieś gierki pomiędzy wami. Zdradził cię to zdradził. Muszę przyznać że jest zajebistym ogierem więc musisz mieć z nim naprawdę dobrze w łóżku.
Nagle zatrzymał się i zamyślił. Spojrzał się Mariuszowi prosto w oczy, i po długiej pauzie powiedział:
- Ej, człowieku. W sumie to dziwne w chuj... Też wyglądasz zajebiście, jesteś przystojnym dresem, więc kurwa o co tu w ogóle chodzi? Daj mu ostry wpierdol za karę, każ mu się wyprowadzić, a ja się w to nie będę dalej mieszać... Chyba że znowu mi się zachce z nim jebać, bo jak już powiedziałem gościu jest zajebisty. I tak już raczej nie będziecie razem to nie zrobi ci to różnicy. A teraz już daj mi święty spokój.
- Nie. Ja wymyśliłem teraz genialny plan i pomożesz mi go zrealizować. Powiedz tylko czy ci się podobam na tyle, żeby ze mną pójść do łóżka. Jestem uni, więc - sorry za bezpośredniość - też chętnie wyjebię cię w dupę bo rzeczywiście jesteś ładny.
- O ja pierdole. Zwariowałeś człowieku? Mam się z tobą jebać i to jest ten twój genialny plan? Zaraz chyba pęknę ze śmiechu. Odpuść sobie lepiej.
- Skoro umawiasz się na fun, to chyba nie robi ci różnicy jeszcze jeden numerek, tym razem ze mną. Sam powiedziałeś że też ci się podobam.
- Koleś, wykluczone. Nie będę się bawił w jakieś gierki pomiędzy wami. - powiedział definitywnie Kamil.
- Ok. A jeśli bym ci za to zapłacił? I to naprawdę nieźle? 8 stów może być?
Kamil spojrzał na niego zdziwiony i zaciekawiony. Nie miał zbyt dużo pieniędzy i miał trochę długów które musiał jak najszybciej spłacić. W sumie nie taki zły deal, tyle kasy za numerek z kolejnym fajnym drecholem? Tylko jaki to w ogóle miało sens dla tamtego gościa?
- No... tylko jest w tym wszystkim jeden mały kruczek. - dodał Mariusz. - Wyrucham cię ostro jak szmatę na oczach mojego chłopaka. On będzie związany i będzie musiał na to patrzeć do samego finału.
- O, to żeś dojebał z grubą akcją. Koleś, płacisz mi tysiąc złotych i wtedy się na to godzę. Tylko jak już będę wchodził do twojego mieszkania to zapłacisz mi całą sumę z góry.
- Ok, tylko potem bez żadnych kombinacji. Umowa stoi?
- Stoi.
- A kutas ci stanie jak cię teraz pocałuję?