Tym razem umięśniony, 25-letni drechol jest podstępnie wykorzystany przez dwóch młodych sporcików. Mam nadzieję że się spodoba:) Jeśli chcesz, to zostaw komentarz po lekturze
Sebastian nagle się obudził. Otworzył oczy. Co tu jest kurwa grane?! Leżał na plecach na stole, na środku salonu. Był nagi, przywiązany i miał mocno skrępowane ręce i nogi, tak że nie mógł się ruszyć nawet na milimetr. Był fajnym, dobrze zbudowanym, krótko ostrzyżonym byczkiem. Samiec alfa. Świetnie wyrzeźbiona klata i brzuch, muskularne ramiona, duży biceps, mocno owłosione długie nogi i spore giry. Wysportowany i silny, jednak nie miał najmniejszych szans poradzić sobie z grubym sznurem. Przystojny i męski 25-latek był całkowicie poddany woli osób które go uprowadziły.
A byli to Mikołaj i Oskar, dwaj szczupli i wysocy bliźniacy. Jeszcze młodziki, bo dopiero co skończyli 17 lat. Byli miłośnikami sneaku i sportowego stylu, ubrani w białe koszulki, czarne dresy, a na nogach nowe kolorowe adiki. Ciekawym trafem, obaj byli gejami, a Sebastian wpadł im w oko już dawno. Często mijali go na osiedlu, kiedy spacerował z psem i podziwiali jego idealną sylwetkę, ciężko wypracowaną godzinami treningów na siłowni. Czasami przechadzał się bez koszulki, chętnie eksponując swoje opalone, atletyczne ciało. Podnieceni chłopcy pożerali go wzrokiem i wyobrażali sobie i fantazjowali często co najchętniej by z nim robili. Chcieli ssać mu pałkę, niuchać jego spocone giry i soxy, albo dać mu się brutalnie i ostro wyjebać w dupę. Co prawda, był hetero i miał dziewczynę, jednak obmyślili idealny plan.
Był piątek wieczór, a ich rodzice wyjechali za miasto na imieniny znajomej. Jako że tam nocowali, to chłopcy mieli dużo czasu na swoje plany. Od znajomego dilera zdobyli już odpowiednie dragi, które powodowały że ofiara najpierw staje się bezwolna, a następnie czasowo traci świadomość tego, co się wokół niej dzieje. Wsypali odpowiednią ilość do drinka cola+wódka i przelali całość do plastikowej butelki.
Mieli farta, bo szybko natknęli się na Sebastiana, który siedział i relaksował się na ławce przed blokiem, paląc papierosa i patrząc na zachód słońca.
- Hej - zagaił rozmowę Mikołaj
- Eee, no elo. Co jest? - odpowiedział Sebastian
- A wiesz, trochę nam głupio ale siedzimy sami w domu i nie mamy z kim się napić - powiedział Oskar smutnym tonem - a widzimy że siedzisz sam na ławce.
- No tak.. Ee no sam kurwa siedzę, ale nie chce mi się gadać, tym bardziej z takimi szczylami jak wy.
- No ale z nami się nie napijesz? Nawet trochę? Zrobiliśmy sobie drinka.
- Heh, no macie wyczucie bo mam dzisiaj imieniny. Ale kurwa zjebany nastrój, laska mnie właśnie zostawiła.
- Oj, to współczujemy, tym bardziej musisz się napić, będzie Ci lepiej. - namawiał Oskar
- Dobra dobra, już kurwa mnie zamęczycie na amen - powiedział Sebastian poirytowany - Zdrowie. - podniósł butelkę i wypił dużego łyka
Bliźniacy spojrzeli na siebie zadowoleni. Udało się.
- A wy... A wy czemu nie pije... - nie dokończył zdania i zaczął bezwolnie wpatrywać się w dal.
- Mordo, chyba źle się czujesz, chodź z nami. Pomożemy ci dojść do siebie - zaproponował Mikołaj, a Sebastian po prostu podporządkował się jego propozycji i wstał z ławki. Po drodze zataczał się i nie mógł złapać równowagi, a chłopcy ledwo dawali radę, aby zaprowadzić ciężkiego osiłka do swojego mieszkania. Gdy byli już na miejscu, koleś usnął jak zabity, a oni mieli sporo czasu żeby go rozebrać i porządnie przywiązać go do stołu.