niedziela, 4 grudnia 2016

Z dresikiem w basenowym kiblu - OPOWIADANIE

Leniwy listopadowy wieczór 3 lata temu, byłem wtedy niedługo po swoich 21 urodzinach. Leżałem na łózku z komórką w ręku i z nudów przeglądałem sobie profile na Grindrze. Pisało bardzo dużo ludzi, zazwyczaj nikt ciekawy. Albo mi się niespecjalnie podobali, albo znacznie starsi ode mnie, lub też zbyt bezpośrednio epatowali propozycjami szybkiego funu i zdjęciami wypiętych pośladków lub stojących kutasów. Nie, żebym był święty, ale wydawało mi się, że raczej nie lubię umawiać się z kimś tak od razu w wiadomych celach, w szczególności kiedy te same zdjęcia seryjnie wysyła kilkunastu osobom na raz.

Moją uwagę zwróciła wiadomość od jednego 23-letniego sporcika, Roberta. Nie dość, że bardzo jarało mnie jego zdjęcie w sportowych czarnych spodenkach adidasa i białych soksach, to jeszcze miał naprawdę fajną mordę i super krótkie włosy na jeża. Owłosione męskie nogi, dresiarski styl. Miał około 180cm wzrostu, czyli nieco niższy ode mnie. No, po prostu kolo w moim guście. W dodatku, o dziwo, dało się z nim dość ciekawie pogadać i pożartować. Twierdził że szuka kumpli i znajomych. Sprawdzam odległość: 300m. Hm, czyli to ktoś z mojego osiedla.
Zaproponowałem wypad na piwo do pobliskiego pubu. Stwierdził że fajniej by było jednak pójść na basen, bo potrzebuje motywacji żeby się tam ruszyć. Hmm, robi się ciekawie, czyżby miał też jednak jakieś inne zamiary? :)

Na żywo okazał się nawet bardziej pociągający, taki nieco łobuz i niegrzeczny, ale z klasą. W dodatku rozmowa naprawdę zaczęła nam się bardzo dobrze kleić. Zacząłem go rozbierać w myślach i wyobrażać sobie jego wysportowaną sylwetkę. Nie musiałem zresztą długo czekać, bo już w basenowej szatni mogłem zobaczyć go w całej okazałości. No, prawie, bo miał na sobie granatowe kąpielówki. W których odznaczał się dość duży sprzęcior. Zauważył, że
spoglądam w wiadomą stronę i tylko szelmowsko się uśmiechnął. On zresztą też dość skrupulatnie mierzył mnie wzrokiem i widać było że oczy mu się nieco zaświeciły, a źrenice rozszerzyły. Moją uwagę zwróciły też jego duże, bardzo męskie stopy prawdziwego samca, które świetnie prezentowały się bez żadnych klapek albo butów. Na oko rozmiar 47 albo 48.



Godzina była już dość późna, bo koło 21.00, około godziny do zamknięcia pływalni. Było tam też bardzo  niewiele ludzi, biorąc pod uwagę że to środek tygodnia. Po paru zrobionych basenach i "przypadkowych" dotknięciach, temperatura między nami nieco wzrosła. Naprawdę świetnie pływał i jarały mnie jego umiejętności, nie mówiąc już o super sylwetce: ładnie wyrzeźbiona klata i owłosione długie nogi. Nie chciałem za bardzo dać tego po sobie poznać, w końcu spotkaliśmy się pierwszy raz i koleżeńsko, jednak siła woli nie wygrała za bardzo z moim członkiem, który zaczął coraz bardziej się podnosić. Robertowi zresztą stał już na baczność od dawna.

- Może pójdziemy do jacuzzi? - zaproponowałem.
Przystał chętnie na moją propozycję i weszliśmy do małego, okrągłego baseniku z przyjemnie ciepłą i bulgoczącą wodą. Buzowała ona zresztą na tyle intensywnie w tym miejscu w którym siedziałem, że kąpielówki prawie spadły mi z pośladków. Robert zauważył ten fakt, odważnie i z bezczelną pewnością siebie chwycił ręką mojego stojącego drągala.

- Duży masz sprzęt, za bardzo się męczy w gaciach. Chyba przyda mu się chwila wolności - zażartował, śmiejąc się. Nie pozostałem mu dłużny, i z chęcią poznałem też zawartość jego kąpielówek. Chwyciłem za jego duży i długi sprzęt i zdecydowanym ruchem ściągnąłem mu napleta. Mruknął lekko i przymknął oczy z zadowoleniem. Wystarczyło parę zdecydowanych ruchów ręką, przyjemnie gorąca woda i moje dominujące spojrzenie, aby odpłynął i zaczął lekko pojękiwać. Bardzo lubię, gdy wysportowani, męscy kolesie oddają mi się w kontrolę. Szczególnie kiedy taki wygląda jak rasowy, męski, sporcik aktyw, ale jest pasywem. Czułem, że gdyby tylko były do tego warunki, mógłbym zrobić z nim wszystko.

Przerwałem na moment naszą zabawę. - Przecież zaraz ktoś do nas może wejść albo zauważyć co robimy - powiedziałem otrzeźwiającym tonem. Obaj byliśmy jednak na siebie zbyt napaleni i musieliśmy znaleźć jakieś ujście dla naszego samczego, zwierzęcego napięcia.



Zaproponowałem mu wyjść z jacuzzi i poszliśmy pod prysznic. Tu ryzyko nakrycia było nawet większe, jednak w dziwny sposób mnie to jarało. Przyparłem go brzuchem do ściany, tak żeby ledwo mógł się ruszyć i szepnąłem mu do ucha - No to chyba zaraz się porządnie zabawimy. Zacząłem mocno masować jego klatę, patrząc w dół na jego super owłosione i wysportowane uda i łydki oraz duże stopy. Włożyłem niecierpliwie rękę w jego slipki i wsunąłem zdecydowanie poślinionego kciuka w jego rowa. Jęknął z zachwytem, lecz trochę zbyt głośno, więc musiałem drugą ręką zakryć mu usta. Wsunąłem i wysunąłem palca parę razy, sięgając głęboko i masując prostatę.

Nie było to jednak najlepsze miejsce do zabaw, więc weszliśmy szybko do toalety do kabiny. Niezbyt romantyczne miejsce, ale na szybki numerek w sam raz. Mój członek był już bardzo nabrzmiały, czerwony i mocno pulsował. Nie miałem ochoty czekać już ani minuty dłużej.



- Wiesz, że zajmiesz się teraz porządnie moim chujem - stwierdziłem chłodnym i władczym głosem. Widać było że Roberta bardzo to podjarało, dostał więc też na zachętę lekkiego plaskacza w twarz. Zaczął swoją robotę dość powoli i namiętnie, lecz szybko się rozkręcał i bardzo dobrze ssał i i połykał mój sprzęcior. Nie zapomniał też o wylizaniu moich spoconych jaj. Patrzyłem mu prosto w oczy i napawałem się widokiem jego przystojnej mordy i bardzo krótko ostrzyżonych włosów. Nie wytrzymałem i jak zwierzak zacząłem wpychać mu swojego byka prosto do gardła i posuwać go ostro i szybko w usta. Zaczął się nieco krztusić i prosić o chwilę przerwy, jednak moje ego seksualnego zwierzaka nie pozwalało mi przestawać i jeszcze gwałtowniej wpychałem mu całego i do samego końca.

Po 2 minutach zaczęło mi się robić zbyt dobrze. Nic dziwnego, widok tak szczupłego, zajebistego i umięśnionego ciała młodego sporcika, a w szczególności jego dużych stóp znacząco przyspieszał całą sprawę. Nie w smak było mi jednak szybko kończyć, więc kazałem mu wylizywać swoje giry aż będę gotowy do dalszej dłuższej akcji.



Widok jego krągłych pośladków tak mnie nakręcił, że znowu przyparłem go do zimnej, gładkiej ściany basenowej toalety, stanąłem szeroko i nisko na nogach i bardzo dobrze pośliniłem swojego chuja i jednym, sprawnym ruchem wbiłem się od tyłu do samego końca aż po jaja. Atmosfera była bardzo nakręcająca. Zwierzęca akcja na stojąco w basenowej toalecie. Zajebiste klimaty - pomyślałem. Waliłem jednocześnie jego chuja i szybko zaczął coraz bardziej jęczeć i sapać. Czułem że jest mu bardzo dobrze a serce waliło mu już bardzo mocno. Żołądź zrobiła się bardzo twarda i fioletowa. Gdy miał już zaraz dochodzić, przerwałem.



- Nie, proszę tylko nie przerywaj - jęknął do mnie cicho. Lubię jednak patrzeć na to jak chłopak jest na granicy orgazmu - i tylko bardzo powoli ruszałem ręką. Sapał coraz głośniej, było widać że go to męczy, w końcu wystarczyło parę zdecydowanych, śliskich ruchów po żołędzi poślinioną ręką i nie wytrzymał i strzelił parę razy porządnym ładunkiem na ścianę, a ja poczułem kilka mocnych skurczów jego odbytu na swoim kutasie.

- O kurwa, ale ty to potrafisz człowieka zmęczyć. Ale dobrze mnie podjarałeś - powiedział Robert, ku mojej satysfakcji. Połechtało to mocno moje ego, dla mnie był to jednak dopiero początek głównej zabawy i teraz zacząłem posuwać go swoim długim sprzętem. Najpierw regularnie i precyzyjnie, od żołędzi aż po same jaja. Parę klapsów w jego apetyczny tyłek bardzo mnie podnieciło i zacząłem wchodzić i wychodzić jak bezwzględny robot, coraz szybciej i szybciej. Moje sapanie i mruczenie momentalnie postawiło jego członka na nowo.

- Kurwa, podnieca mnie jak tak jęczysz... i jak wiem że dobrze ci się rucha moją dupę. Pchaj mocniej, aaa, byle tobie było przyjemnie - wydukał, głośno sapiąc.

Coraz głośniejsze były odgłosy plaskania moich jaj i brzucha o jego tyłek. Obudził się we mnie samiec-zwierzak i nie wytrzymałem, zacząłem bardzo ostro ruchać jego dupsko i używać go jak sukę. Obaj zaczęliśmy głosniej stękać a ja czułem narastającą powoli przyjemność.

Totalnie straciłem nad sobą kontrolę i panowanie, objąłem dresika bardzo mocno w biodrach i przyspieszyłem. Zaczęło się już bardzo ostre i szybkie jebanie od tyłu, brutalna i bezwzględna jazda - dokładnie tak jak lubię - i wiedziałem że już zbyt długo nie wytrzymam. Mój kutas dawał mi powoli sygnały, że zbliża się finał.

- O kurwa, kurwa, zaraz się spuszczę - wystękałem półprzytomny
Jeszcze paręnaście mocnych i gwałtownych pchnięć i w totalnym amoku i z jękiem rozkoszy trysnąłem w nim i zalałem go porządnie swoją spermą w paru gwałtownych konwulsjach. Bardzo mocno zakręciło mi się w głowie a przyjemność rozlała od stóp aż do klaty. Chuj mocno pulsował w serii bardzo przyjemnych skurczów a ja dopychałem chuja jak najgłębiej się dało, trzymając Roberta mocno za ramiona, żeby nic nie stracić z tej fali przyjemności. Miałem wyjątkowo długi orgazm i posuwałem go powoli jeszcze chwilę w przyejmnym poślizgu mojej spermy, aż całe uczucie przyjemności powoli wygasło. On waląc doszedł drugi raz, zaraz po mnie. Jego też przeszedł mocny dreszcz po całym ciele i aż zadrżał w niekontrolowany sposób. Myślę że porządnie go wyjebałem - to i odlot miał nie z tej ziemi. Parę sekund na uspokojenie oddechów, spojrzałem na jego zajebistą sylwetkę która tak bardzo mnie nakręciła i pomyślałem, że fajnie by było gdyby szybko mi stanął na nowo. Jednak nadchodziła już niestety godzina zamknięcia całej pływalni.

- O kurwa, co żeśmy odjebali. Takie akcje to ja rozumiem - odparłem zasapany z dużą satysfakcją, ale i z lekkim poczuciem zdziwienia, bo nie spodziewałem się że dojdzie tak szybko do takich przyjemnych zdarzeń.
- To było świetne. Jesteś zajebistym samcem jebaką, naprawdę - odpowiedział Robert - Takie numerki na basenie i w miejscach publicznych to mój fetysz. Szczerze mówiąc, od początku jak do ciebie pisałem to miałem nadzieję że będziesz na to chętny.
- Haha, taki zajebisty dresik jak ty, po prostu musiał tak na mnie podziałać. - zaśmiałem się, po czym poszliśmy obok do szatni i zobaczyliśmy... dużą świeżą plamę gęstej spermy na podłodze. Chyba ktoś musiał nas podsłuchiwać... :)

3 komentarze:

  1. Świetne opowiadanie, tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste opowiadanko. Fajnie się przy nim waliło, zwłaszcza kiedy wyobrażałem sobie twojego kutasa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie. Sam bym chciał takie coś doświadczyć jako uległy pasyw cwelik.

    OdpowiedzUsuń